czwartek, 30 kwietnia 2009

Stany graniczne fotografii 1977

W marcu 1977 roku w Katowicach odbyła się konferencja pt. „Stany graniczne fotografii”, druga miesiąc później we Wrocławiu pt. „Fotografia medium sztuki”. Dzieła pokazywane na obu konferencjach: katowickiej i wrocławskiej w większości były te same[1]. Wśród realizacji wiele odnosiło się do problemów językowych. Romuald Kutera pod hasłem: „Sztuka jest ciągłą dewaluacją swojego znaczenia”, pokazał zdjęcia tworzące wieloelementowy cykl. Na całość składała się trójetapowa sekwencja ruchu, w trakcie którego anonimowa dłoń podnosiła z ziemi kapelusz z napisem „here”, . Pod kapeluszem znajdowała się kartka z polskim napisem: „tu”, co tworzyło zakłócenie semantyczne między dwoma słowami o tym samym znaczeniu, napisanymi w różnych językach. Na trzeciej ostatniej fotografii, kapelusz był wzniesiony pod takim kątem, że angielskie słowo stało się niewidoczne, natomiast kartkę z polskim napisem "tu" można było oglądać w kontekście miejsca, w którym się znajdowała. Interesujące w opisanej pracy posłużenie się systemem znaków językowych służyło ukazaniu problemu związanego z fotograficzną notacją czasoprzestrzeni.
Kolejne przykłady tego rodzaju podejścia, dawała twórczość innego twórcy - Henryka Gajewskiego. Artysta przedstawił fotografie – autoportrety, na których trzymał w dłoniach tabliczkę z napisem „Tu stoję”, natomiast obok niego na trawie umieszczona została inna informacja: „Tu stałem”. Kolejna fotografia przedstawiała artystę, trzymającego w dłoniach tabliczkę z napisem „Tu będę stał”. Praca na pierwszy rzut oka mogła być mało zrozumiała, jednak w ciekawy sposób wyrażała jedną z idei konceptualizmu, umieszczając akt artystyczny w czasie przyszłym - planie realizacji. Fotografia Gajewskiego określała miejsce artysty jakie wytyczał mu nurt konceptualny.
Występujący na fotokonferencji Lech Mrożek pokazał serię zdjęć przedstawiających proces zapisywania na białej kartce dwóch prostych zdań: „This time describes another situation” i „This place describes another situation”. Artysta poruszył problemy charakterystyczne fotografii, mianowicie opisania czasu i przestrzeni, jednak uczynił to za pomocą języka pisanego. Fotografia posłużyła tu jako nośnik sensu określonego słownie, a także jako sposób rejestracji faz procesu powstawania następujących po sobie napisów. Żadna z pojedynczych fotografii nie przedstawiała całości formułowanego komunikatu. Zdanie pisane było w nieskończoność. Fotografia stała się zapisem procesu i paradoksalnie nie stanowiła o językowej mobilności fotografii (jak może chciał tego autor), a spotęgowała wizualny charakter komunikatu tekstowego. Artysta zaznaczał: "Sztuka istnieje TERAZ, nie może istnieć w przeszłości ani w przyszłości".
Kolejnych nawiązań, mniej do literatury, a bardziej do samego języka na fotokonferencji zorganizowanej przez Jerzego Olka, było więcej. Jan Wojciechowski pokazał kilkadziesiąt zdjęć kartkowanej przed obiektywem książki. Na fotografiach innego z uczestników, Andrzeja Sapiji, znajdowało się także wiele akcentów bibliofilskich. Książka, atrybut nowoczesnego artysty, pełniła rolę symbolu, odnoszącego do sfery myślowej, gdzie obcowanie z tekstem stwarzało możliwości poszerzonego aktu poznawczego.
Konfrontacja postaw, charakterystyczna konferencyjnemu spotkaniu pozwalała ukazać inne współbrzmiące tendencje. Jerzy Olek pokazał serię prac wykonanych w Dreźnie podczas spotkania z Gabrielem Bergerem i akcji wyrzucania telewizora do Łaby. Fotografie dokumentujące performance, o tyle nawiązywały do wyżej opisanych, że stanowiły następstwo traktowania obrazu jako kodu przekazującego określone informacje. Artyści wyrzucający z domu telewizor buntowali się przeciwko treści przekazów emitowanych w telewizji, a także zwracali uwagę na sposoby ich formułowania. Antytelewizyjny bunt wyrastał z niezgody na treść i „składnię” telewizyjnego dziennika, ukazywanie fragmentarycznych, niepełnych komunikatów. Ponadto Jerzy Olek pokazał trzy wcześniejsze realizacje: „Zero fotografii” – biały kwadrat na białym tle, „Nieskończoność fotografii” – czarny kwadrat na białym tle oraz „Każda fotografia” – woreczek wypełniony białymi i czarnymi pikselami, rozbitej na ziarna-piksele fotografii. Po raz pierwszy zaznaczył w ten sposób fascynację twórczością konstruktywisty Kazimierza Malewicza.
Ciekawym komentarzem do opisywanych problemów była realizacja grupy „Laboratorium TP”, która przedstawiła happening z udziałem kamer i telewizorów pt. „Eskalacja przekazu”, ponownie zwracając uwagę na prawdę czy fałsz podawanej informacji i sposób jej formułowania określający odbiór.

Michał Jakubowicz: Medium na białym tle, Wrocław, 2008 r., s. 20 – 22.


[1] Opisów akcji dokonuję na podstawie katalogów Foto-Medium-Art wydanych przy wrocławskich ekspozycjach i katalogu towarzyszącemu wystawom w Katowicach, op. cit., s. 1-30.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz