Inicjalnym zdarzeniem wobec artystycznej działalności Olka był happening w domu towarowym PDT z udziałem czołówki wrocławskich fotografów: Czesławem Chwiszczukiem, Michałem Diamentem, Zenonem Harasymem, Kazimierzem Helebrandtem, Natalią LL, Andrzejem Lachowiczem, Markiem Łopatą, Jerzym Olkiem, Andrzejem Paluchiewiczem, Wacławem Ropieckim, Jackiem Samotusem, Kryspinem Sawiczem, Grzegorzem Szustakiem. Zdarzenie zakładało wykonanie przez każdego z uczestników „autofotoreportażu”. Efekt układał się w cykle, serie i sekwencje. Błahy temat, codzienna sytuacja dokonywania zakupów, przebywania w domu handlowym służyły zatarciu granicy między sztuką a rzeczywistością. Wspólne działanie stwarzało otwarty obieg oddziaływania człowieka na człowieka. Pozwalało na oświetlenie problemu z wielu stron – na wzór kubistycznego obrazu. Akcja rozciągała się w czasie i przestrzeni. Rzeczywistość rejestrowana przez wiele osób o różnej wrażliwości, ukazała złożony dokument. Podkreślenie subiektywnych walorów tak rozumianego reportażu przedrostkiem „auto-” było złudne, gdyż uczestnicy utworzyli obraz wspólny. Fragmentaryczny, mozaikowy montaż, zerwanie z narracyjną ciągłością, poliwizerunkowy charakter całości pozwalał na odbieranie tak zróżnicowanego formalnie dokumentu właśnie jako całości. Artyści odwoływali się tym samym do umiejętności wypełniania przez odbiorcę treści, jakie niesie ze sobą nie tylko przekaz artystyczny, ale także związany z kulturą masową przekaz wizualny.
W orbicie zainteresowań Jerzego Olka pojawiły się media i sposób ich oddziaływania na odbiorcę. Istotne stało się zgłębianie relacji między światem realnym i fotografią. Kolejne zdarzenie pt. „Permutacja relatywna” polegało na zestawieniu fotografii bram domów kilku europejskich miast: Budapesztu, Pragi, Warszawy z realnymi bramami wrocławskich kamienic. Ekspozycja z natury rzeczy odbywała się poza murami galerii. Jak wskazywał tytuł zdarzenia: „Permutacja relatywna”, czyli „względna zamiana” bram miała na celu zwrócenie uwagi na zależności, jakie występują między realnymi przedmiotami a ich fotograficznymi wizerunkami. Artysta ujawniał rozbieżność znaków względem nie tyle desygnatu, co pojęcia[2]. Istotą omawianej pracy były różnice znaczeniowe. Rzeczywistość poprzez odwzorowanie fotograficzne, mające charakter obiektywizujący, uległa zmianie. Z subiektywnej i namacalnej nabrała walorów ogólnych, przez co jej znaczenie urosło do rangi ikonicznej. Artysta zwrócił uwagę na ważną rolę, jaką przy odbiorze fotografii pełnił kontekst. Uczynił to, eksponując prace w specjalnie wybranych miejscach. Nastawienie, z jakim odbiorca podchodził do zdjęcia, neutralizowane w przypadku tradycyjnej ekspozycji wyciszającym galeryjnym wnętrzem, stało się przy tego rodzaju twórczości, szczególnie istotne. Niektórzy z przypadkowych widzów wystawy „Permutacja relatywna”, odruchowo cofali się kilka kroków, aby z dystansu sprawdzić, jak wyglądała brama, do której wchodzili. Znaczyło to, że wizualne stereotypy i klisze wypracowane podczas codziennego oglądu przysłoniły potoczną rzeczywistość. Fotografia, przez takie zabiegi jak kadraż, pomniejszenie i spłaszczenie wytworzyła alternatywę oddziałującą na odbiorcę.
Nagromadzenie obrazów fotograficznych, gazetowych, reklamowych czy telewizyjnych Jerzy Olek określił mianem fotosfery, analogicznie do pojęcia ikonosfery zaproponowanego przez Mieczysława Porębskiego. W akcji zrealizowanej wspólnie z Kazimierzem Helebrandtem pt. „Twoja fotografia”, artyści poprosili gości o przyniesienie do galerii swoich ulubionych zdjęć, które następnie zostały wyeksponowane na ścianach. Tak zgromadzone fotosy dalece odbiegały od galeryjnego kryterium artystyczności i kategorii estetycznych, wspólnie zaś pokazane tworzyły swoistą fotosferę analogiczną do tej, oglądanej na co dzień w gazetach. Zwykłe, dokumentalne czy popularnonaukowe zdjęcia zostały podniesione do rangi sztuki. Obaj artyści zwrócili uwagę odbiorców na umiejętność wyboru określonego ujęcia z wielu proponowanych przez kulturę masową. Działanie angażowało widza i wyraźnie było ku niemu skierowane. Początkowa zabawa z kanonami kultury masowej powoli jednak zaczęła przemieniać się w polemikę i krytykę tej ostatniej.
Kolejna akcja zrealizowana przez Jerzego Olka i Kazimierza Helebrandta zasygnalizowała rozdźwięk i utratę kontaktu z „mass-manem”. Artyści stali w witrynie sklepu znajdującego się przy jednej z głównych wrocławskich ulic i fotografowali stamtąd przechodzących ludzi. Po każdym naciśnięciu spustu migawki nalepiali na szybę zdjęcie wycięte uprzednio z gazety. Bariera fotosów, jaka szybko wytworzyła się między artystami a potencjalnymi odbiorcami, uniemożliwiła kontakt człowieka z człowiekiem. Pod koniec akcji artyści umieścili między naklejonymi na szybie fotosami własne wizerunki, które stały się jednocześnie elementami utworzonej przez nich fotosfery.
W 1975 roku w Dreźnie, podczas spotkania i rozmowy z kolegą szkolnym, politycznym kontestatorem i dysydentem – Gabrielem Bergerem wspólnie wyrazili bunt przeciwko propagandzie mediów formą happeningu. Obaj byli jedynymi uczestnikami i odbiorcami akcji, która zafunkcjonowała w artystycznym obiegu dzięki fotograficznej dokumentacji. Gabriel Berger zdecydował się wyrzucić z domu telewizor na znak protestu przeciwko tendencyjności programów telewizyjnych. Jerzy Olek dokumentował to zdarzenie na fotografiach, które dwa lata później posłużyły mu do zilustrowania manifestu „Foto–Medium–Art”. Powyższe działanie zakończyło etap twórczości Jerzego Olka, w trakcie którego jego wystawy miały charakter sytuacyjny, graniczący z happeningiem czy teatrem. Problemy zasygnalizowane działaniami rozwijały się już w zupełnie inny sposób.
Michał Jakubowicz: Medium na białym tle, Wrocław, 2008 r.
[1] Opisy akcji dokonuję na podstawie: J. Olek, Moja droga do bezwymiaru, Wrocław, 2001, s. 3-15.
[2] Dalsze omówienie pracy Permutacja relatywna znajdzie się w rozdziale II.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz